Pani Katarzyna Augustyn to niesamowita kobieta. Jest mamą, menedżerką, studentką, a na dodatek jeździ w górskich maratonach rowerowych. Aż chce się zapytać: jak ona to robi? Ale oddajmy głos jej samej.
Zacznijmy od początku
Pierwszym sportem, który towarzyszy mi od dziecka, jest narciarstwo. Zimą wraz z całą rodziną lubimy w taki właśnie sposób spędzać wolny czas. Jednak z uwagi na ściśle określony sezon szusowania na nartach to właśnie rower zdominował resztę roku. Przygoda z nim zaczęła się dużo później. Początkowo były to zwykłe przejażdżki wokół Krakowa, w którym mieszkam, następnie wyprawy z dziećmi w zamontowanych fotelikach rowerowych, aż wreszcie wyjazdy w góry i wycieczki rowerowymi oraz pieszymi szlakami górskimi. Teraz najważniejszymi wydarzeniami związanymi z moją pasją są górskie maratony rowerowe – na Dolnym Śląsku, w Wiśle i Myślenicach.
W drodze na szczyt
Jestem osobą nastawioną na wynik i osiągnięcie założonego celu. Udział w górskich maratonach rowerowych to dla mnie, amatora, ogromny wysiłek. Kosztuje to dużo pracy nad sobą, zaangażowania, wytrwałości i wiary w dojechanie na szczyt. Zjazdy też bywają kamieniste, strome i niebezpieczne. Jednak niezależnie od stopnia trudności trasy, pogody czy własnej słabości, dojazd do mety cieszy najbardziej. Podobnie jest w pracy. Trudne decyzje, kosztowny emocjonalnie czas spędzony nad danym projektem idzie szybko w zapomnienie, gdy końcowy efekt jest osiągnięty.
Work-life balance
Miłość, rodzina i pasja są motorami do życia. Wszelkie pozytywne doznania pozwalają dalej się kształcić i doskonalić umiejętności, także te zawodowe. Pielęgnowanie tego, co się lubi robić, ładuje akumulatory na pracowite dni i inne trudniejsze sytuacje życiowe. Dlatego pasja jest dla mnie rodzajem płaszcza ochronnego.
Własny rozwój
Wyznaję zasadę, że stojąc w miejscu, tak naprawdę się cofam. Lubię się uczyć. Pogłębianie wiedzy jest wciągające. Bycie studentem działa też odmładzająco na psychikę. Myślałam o różnych uczelniach. Po dogłębnej analizie programu oraz bardzo dobrych rekomendacjach obecnych i byłych słuchaczy zdecydowałam się na studia MBA w chorzowskiej Wyższej Szkole Bankowej. Po pierwszych zjazdach mam bardzo dobre wrażenia, zarówno jeśli chodzi o sferę merytoryczną, jak i organizacyjną. Wierzę, że wiedza zdobyta na studiach, wraz z doświadczeniem zawodowym, które już posiadam, bardzo dobrze się uzupełnią.